Pojawiło się wyzwanie - ja też chcę coś zdobyć za grosze!;) I tak tym oto sposobem, wczorajszym przedpołudniem, razem z Werką i Migą wybrałyśmy się na skrupulatne poszukiwania.
A oto efekty. Już w pierwszym lumpie doszłam do wniosku, że przeważająca większość dostępnych tam ubrań jest w większych rozmiarach, a przeglądane ubrania vintage najlepiej prezentują się na osobach szczupłych i wysokich (ehh szczęściara z tej Werki!).
Po nieudanych łowach w pierwszym sklepie, tuż za jego drzwiami czekała prawdziwa "niespodziewanka". Mandat za brak bilecika parkingowego. 30zł w plecy, ale poszukiwania "skarbów" trwały. Kolejny lump i jeszcze następny... a dziewczyny powoli zbierały swoje kolejne łupy, wrr!
Przypadkiem trafiłyśmy do sklepu, w którym Pani była niezmiernie zmotywowana, aby sprzedać nam absolutnie wszystko! Czarną koronkową sukienkę maksi wg. tej Pani- idealną na lato;) Paski D&G z klamrą cięższą od mojej torebki. Żakiety z poduszkami XXL, a nawet cekinowy top, który ledwie nadawał się na bransoletkę, hmm. Jedynym upatrzonym skarbem okazało się lumpeksowe lustro, ale jego sprzedać mi niestety nikt się nie zgodził;/
Podsumowując, zakupy do udanych nie należały. W drodze powrotnej zajrzałyśmy do pasmanterii i to tam znalazłam swój zakup dnia - kołnierzyk. Ale! Ubaw w trakcie wyprawy był nieziemski! Wrażenia bezcenne.
Dlatego jeśli w ogóle wybiorę się ponownie na takie poszukiwania, to tylko w tym samym składzie ;)*
Miga nie daje za wygraną... |
...Werka(i jej piękny szmaragdowy płaszcz) nabyła już kolejny swój łup... |
...mój lumpeksowy obiekt westchnień... |
...jest i on. Zwycięzca wczorajszych poszukiwań... |
...zakupów w lumpeksach nadal robić nie potrafię...i nie lubię! |